+1
hipeq69 23 października 2015 20:49


Nie wiem dlaczego, ale podczas każdej mojej podróży widzę ludzi, którzy (chyba?) uwielbiają stać
w kolejkach...
Co mam na myśli? Zapraszam dalej :)

Wyobraźcie sobie sytuację: Mamy wylot o godzinie 16.00, zegarek wskazuje 15.00, patrzymy na nasz gejt i widzimy tam już ogromną kolejkę do boardingu. Okej, rozumiem, może kiedyś to faktycznie miało sens jeśli chcieliśmy zająć odpowiednie miejsce w samolocie, ponieważ linie niskokosztowe nie wyznaczały wtedy miejsc, ale teraz... no po jaką cholerę? Miejsca wszyscy mają przydzielone, wiedzą z jakiej bramki odbędzie się boarding, wokół pełno wolnych ławek, a oni i tak stoją... Stoją jak ta trzoda w zagrodzie.

Mnie to w ogóle nie przeszkadza, a nawet to lubię ponieważ mam więcej wolnych miejsc siedzących i na dodatek wywołują lekki uśmiech na twarzy ;)

Przejdźmy do kolejnej rzeczy, która niesamowicie mnie denerwuje.

Startujemy, lot mija spokojnie, zaczynamy zniżanie - sygnalizacja zapiąć pasy oczywiście włączona i po kilkunastu minutach samolot dotyka drogi startowej i naaaaaaaagle ruszyyyyli! Po całym samolocie rozlega się dźwięk odpinania klamry pasów - w sumie dobrze, że już odpięli, bo gdy samolot będzie musiał w jakiejś sytuacji awaryjnej mocniej przyhamować to przywalą głową w siedzenie przed nimi - i wtedy już chyba się nauczą, że warto mieć je zapięte do całkowitego zatrzymania się samolotu ;). Ale teraz czas na najgorsze... maszyna kołuje, a wiele osób już wstaje i zaczyna wyciągać bagaże ze schowków - tragedia... Siedze sobie spokojnie i tylko słyszę:
- Ej Heniu...
- Co?
- Która była twoja? Ta czarna z czerwonym, czy czarna z niebieskim?
- No ta pierwsza...
- To masz, ściągnąłem Ci...

Nosz kurde mać, naprawdę? Naprawdę muszą zachowywać się jak bydło? Ja rozumiem, że aktualnie samolot to już nie taki ekskluzywny środek transportu jak kilkadziesiąt lat temu, ale może zachowujmy się przy innych jak normalni, ekhem... ludzie.

Oczywiście po kilku sekundach załoga pokładowa interweniuje i usadza paxa, ale wyraz na jego twarzy jednoznacznie wskazuje na wielkie zdenerwowanie "bo jak oni mogą kazać mi siedzieć skoro już wylądowaliśmy".

Kolejna czynność, której nie rozumiem to stanie w przejściu i ściąganie swoich bagaży pod nogi, podczas gdy samolot dopiero co się zatrzymał i będzie jeszcze czekał przez co najmniej kilka minut na podstawienie schodów itp. Ludzie stoją... ściągają bagaże na dół nie przejmując się w ogóle tym, że miejsca kompletnie nie ma, ale co z tego... ja bagaż muszę ściągnąc i już stać i czekać. Co im to da? Wyjdą szybciej z samolotu? Ooo super! Gratuluję. Większość tych ludzi potem widzę, gdy czekają na swój bagaż rejestrowany z innymi, z którymi toczyli wojnę "kto pierwszy...".

Jeśli Wy macie inne zdanie niż ja na ten temat to podzielcie się w komentarzu, a chętnie z Wami podyskutuję.

Pozdrawiam,
Marcin.

Zapraszam na bloga: LikeToFly.wordpress.com

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

warsawghoster 23 października 2015 23:30 Odpowiedz
Zgadzam się w 100% :) Zawsze z moją drugą połówką, mamy polewkę, gdy ludzie stoją w tych kolejkach, przepychają się… a i tak wchodzimy do samolotu o tej samej porze, gdy np. na płytę podwozi nas autobus ;)